Bawaria − jak słońce doprowadza sieć przesyłową na skraj wytrzymałości
#RFN #Energiewende #fotowoltaika #Bawaria #Hellbrise #blackout
W święta nadmiar energii może stać się zagrożeniem, jednak nie z powodu zbyt małej jej ilości, ale z powodu jej nadmiaru. To, co wydaje się absurdalne, jest realnym problemem, który dotyka szczególnie południa Niemiec.
„Wielkanoc, dla większości ludzi to dni spokoju, ale dla operatorów sieci to potencjalne scenariusze horroru”. Przyczyną tego są miliony systemów solarnych jednocześnie dostarczających energię elektryczną do sieci przy minimalnym zużyciu, wskutek czego istnieje ryzyko regionalnego blackoutu, czyli celowego wyłączenia odbiorców lub dostawców energii elektrycznej, aby uniknąć rzeczywistej awarii zasilania. Takie rozwiązanie byłoby nie tylko pierwszym tego typu wydarzeniem w RFN, ale również katastrofą wizerunkową dla transformacji energetycznej – zwłaszcza w kraju, który na arenie międzynarodowej przedstawia się jako pionier w dziedzinie zielonej energii.
To, co wcześniej nazywano ciemną strefą ciszy − brakiem wiatru, słońca, elektryczności − ma teraz swój odwrotny odpowiednik: „Hellbrise”, czyli „jasną bryzę”. Termin ten opisuje sytuację, w której wytwarza się zbyt dużo zielonej energii elektrycznej, zwłaszcza w słoneczne święta, gdy prawie nikt nie potrzebuje energii, a instalacje solarne pracują z pełną mocą. Sieć jest wówczas przeciążona. Przykładowo same systemy fotowoltaiczne w Niemczech osiągają już dziś szczytową moc około 100 gigawatów, tyle samo co 100 elektrowni jądrowych.
Pierwotnym pomysłem miały być niewielkie magazyny energii, ale często wystarczają one tylko na kilka godzin, a następnie prąd płynie dalej w sposób niekontrolowany. Istnieją wymogi prawne dotyczące systemów kontrolowanych, lecz zazwyczaj dotyczą one jedynie nowych systemów solarnych. Większości starszych systemów po prostu nie da się wyłączyć.
Rząd federalny dostrzegł problem i wprowadził nowe przepisy, ale w praktyce efekt będzie widoczny dopiero po latach. Szczególnie dotknięta jest nim Bawaria, która od dawna opiera się na systemach energii słonecznej, a jednocześnie „blokuje” rozbudowę źródeł wytwarzania za pomocą turbin wiatrowych i rozbudowę strategicznych linii przesyłu energii z północy.
Władze Bawarii stanęły przed dylematem: „zimą jest za mało prądu, a latem za dużo”. Oficjalne jednak winę za zaistniałą sytuację „władze landu zrzucają na operatorów sieci odpowiedzialnych ustawowo za stabilność systemu, operatorzy sieci z kolei wskazują na niewystarczające wytyczne polityczne”. W tym roku, podczas przerwy wielkanocnej nie było za dużo energii w sieci ze względu na pochmurną pogodę. Na wypadek ewentualnej katastrofy zainteresowane instytucje optymalizują procesy, usprawniają komunikację między poziomami sieci i współpracują z firmami przemysłowymi, aby umożliwić „elastyczne” zużycie energii. Niektóre transformatory mogą być nawet przeciążane, co wiąże się z ryzykiem szybszego ich zużycia lub awarii.
Według Federalnej Agencji Sieciowej wystąpienie sytuacji kryzysowej jest mało realne, ale nie niemożliwe, ponieważ brakuje kompleksowego rozwiązania. Duże elektrownie mają możliwość wyłączenia, ale prawie połowa wszystkich systemów solarnych w Niemczech nadal nie może być sterowana centralnie. Ponadto ekspansja energii słonecznej postępuje z pełną prędkością. W 2023 r. zainstalowano ponad 16 gigawatów nowej mocy − to rekord, a 2024 r. był prawdopodobnie pod tym względem jeszcze lepszy. Należy więc uznać, że „pożądana ze względów politycznych transformacja energetyczna nie jest w pełni przemyślana, ponieważ każdy, kto opiera swoją działalność na rozproszonym wytwarzaniu energii, musi zadbać o możliwość jego kontrolowania, a sieć przesyłowa musi być na to gotowa”. (W. Ostant)
https://www.investmentweek.com/wie-ausgerechnet-die-sonne-das-netz-an-den-rand-bringt/