Nowa koalicja bez jednoznacznych odpowiedzi w kwestii polityki klimatycznej
#RFN #transformacjaenergetyczna #CDU/CSU #SPD
Brak wzmianki o energetyce jądrowej w dokumencie koalicyjnym CDU, CSU i SPD – zdaniem jej zwolenników - świadczy o tym, że nie wszytko jest w tej kwestii przesądzone. W praktyce jednak pomimo pozytywnych odpowiedzi w ankietach członkowskich przeprowadzonych wewnątrz partii tworzących nową koalicje szans na powrót do energii jądrowej przed 2040 r. w zasadzie nie ma.
Zdaniem prasy mimo że „położenie kresu energii jądrowej w RFN było błędem politycznym”, to powrót do tego rodzaju energii wydaje się niezwykle odległy. W tej sytuacji liderzy partii, odpowiedzialnych za wygaszenie w RFN energii jądrowej (SPD, Zieloni, CDU/CSU i FDP), zdają sobie sprawę, że z energii jądrowej Niemcy będą korzystać, ale pochodzącej z importu (głównie z Francji). W ramach negocjacji nad umową koalicyjną chadecy ostatni raz byli w stanie wykorzystać energetykę jądrową jako kartę przetargową za cenę innych preferencji dotyczących rozwiązań planowanych w polityce klimatycznej i energetycznej RFN. Nasuwa się pytanie, czy karta ta była na tyle skuteczna, aby przyniosła pożądany efekt w takich kwestiach, jak: transport, wychwytywanie, wykorzystywanie i magazynowanie CO2 oraz rozbudowa odpowiednio zmodernizowanych bloków węglowych, które mogłyby bilansować system energetyczny.
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, gdyż CDU/CSU nie wynegocjowała tzw. premii klimatycznej, tylko pewną jej namiastkę, zapowiadając plany uzyskania 20 gigawatów mocy w drogich nowych elektrowniach gazowych, przystosowanych do opalania wodorem. Nie jest pewne, czy budowa tych elektrowni zakończy się sukcesem do 2030 r. W przypadku niepowodzenia moce z węgla będą musiały pozostać w miksie energetycznym – bez wychwytywania CO2. Poprzednia koalicja nie rozwiązała wielu problemów, pozostały m.in. niestabilne systemowo moce z energii odnawialnej, niepewne moce z gazu, trudne lub wręcz niemożliwe założenia w kwestii rozbudowy sieci przesyłowych czy kontrowersje wokół ciepłownictwa i przestrajania gospodarki na wodór. Sytuacji nie ułatwia planowana obniżka ceny energii elektrycznej o co najmniej pięć centów.
Z zadowoleniem należy przyjąć zobowiązanie do rozszerzenia handlu uprawnieniami do emisji jako najskuteczniejszego instrumentu redukcji emisji CO2, ale niepokoić może to, że CDU/CSU zrezygnowała z bezpośredniego zwrotu dochodów z emisji CO2. Na wniosek SPD chadecja opowiedziała się za nowymi celami redukcyjnymi emisji UE na 2040 r., ale tylko pod warunkiem, że nie będą one dodatkowym obciążeniem dla Niemiec. Nie mogła się natomiast pogodzić z propozycją środowiska biznesowego, aby odroczyć osiągnięcie neutralności w emisji CO2 do 2055 r. W praktyce nie miałoby to większego znaczenia dla kwestii klimatu, ale pozwoliłoby zaoszczędzić setki miliardów euro i odciążyć przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe.
Ważnym elementem umowy jest ponowna ocena transformacji energetycznej, którą ma ułatwić jej stałe „monitorowanie”. Chodzi o zorientowanie się przed przerwą letnią, ile energii elektrycznej będzie potrzebne w przyszłości, jaka wygląda sytuacja związana z ekspansją odnawialnych źródeł energii i sieci, jaki jest stan ich cyfryzacji i postęp w implementacji rozwiązań dotyczących wodoru. Dzięki temu rozwiązaniu zwróci się większą uwagę na przystępność cenową, wydajność i bezpieczeństwo dostaw, a także na ochronę systemów i sieci. Transformacja stałaby się bardziej otwarta na nowe technologie, a planowanie bardziej urealnione. (W. Ostant)